Rejs #AmbasadorYACHTIC – Wywiad po rejsie z Nikoliną i Karoliną

Mniej więcej rok temu rozpoczęliśmy przygotowania do akcji #AmbasadorYACHTIC, w ramach której zaprosiliśmy do współpracy twórców trzech inspirujących blogów o podróżach i nie tylko – Miniomki, CroLove i Bałkany według Rudej! Jednym z etapów naszej wspólnej przygody był konkurs #PłynieszzYACHTIC, dzięki któremu fani naszych Ambasadorów mogli wygrać wspólny rejs z naszą ekipą oraz blogerami. W gronie zwycięzców znalazły się, jak się okazało, dwie wystrzałowe osobowości, Nikolina i Karolina. Postanowiliśmy przepytać je, jak wspominają nasz YACHTIC Trip w słonecznej Chorwacji!

Zdjęcie Nikoliny na jachcie

YACHTIC.com: Na wstępie — organizując konkurs #PłynieszzYACHTIC, dzięki któremu udało się nam spotkać na pokładzie jachtu, nie sądziliśmy, że trafimy na tak pozytywne, pełne energii i pomysłów osoby jak Wy! Nie musimy chyba pytać, jak podobał Wam się nasz wyjazd (nieskromnie mówiąc, wiemy, że bardzo!), jednak dziś chcemy wspólnie wrócić do wspomnień z tej niesamowitej przygody. Co skłoniło Was do udziału w naszym konkursie #PłynieszzYACHTIC? Czy była to chęć przeżycia czegoś zupełnie nowego? A może najbardziej zależało Wam na poznaniu naszej załogi blogerów?

Nikolina (fitkola): Na początku 2017 roku dotarło do mnie, że podróżowanie jest w zasięgu ręki. Był to dla mnie trudny ze względów prywatnych czas, ale postanowiłam o siebie zawalczyć. I wreszcie odważyłam się poznawać świat sama, bez niczyjej pomocy. Zaczęłam wynajdować tanie bilety – autobusowe, lotnicze. I nagle okazało się, że do Berlina mogę dojechać za 2 zł, a do Wiednia za 5 zł. W tym roku poszłam za ciosem i wysłałam swoje zgłoszenie do konkursu #PłynieszzYACHTIC. Dlaczego? Po prostu wiem, że nie wystarczy mieć marzenia (moim jest podróżowanie po świecie). Trzeba jeszcze o nie zawalczyć. A jak się już wszystkie spełni, to warto zacząć myśleć o kolejnych. I tak w nieskończoność…

Karolina (karolinazawiasa.pl): Uwielbiam podróże. Wykorzystuję każdą nadarzającą się okazję, aby móc zwiedzić nowe miejsca. A że szczęściu trzeba dopomóc, czasem biorę udział w konkursach, w których do wygrania są właśnie wycieczki. Ponadto podglądałam Miniomki w sieci. Ich styl i sposób życia, wyznawane wartości są bardzo zbliżone do moich. Włączając się do zabawy, upiekłam więc dwie pieczenie przy jednym ogniu!

Zdjęcie Karoliny Zawiasa na jachcie

Po powrocie stwierdziłam, że była to najlepsza wyprawa w moim życiu, nawet lepsza niż podróż do Australii.

Y: Miałyście duże nadzieje na wygraną? Jaka była Wasza reakcja na informacje o zwycięstwie?

N: Miałam nadzieję, że zgłoszenie, w które włożyłam dużo serca i energii zostanie zauważone. Pamiętam, jak będąc na festiwalu reggae, czekałam na wyniki konkursu. Zerkałam co jakiś czas na telefon, by ostatecznie dowiedzieć się, że wygrał ktoś inny. Po koncertach wróciłam do namiotu i poszłam spać. Rano dostałam powiadomienie na facebooku. Wygrało moje drugie, spontanicznie wysłane zgłoszenie. Nie mogłam w to uwierzyć! Do dziś pamiętam to dziwne uczucie w brzuchu – stres mieszający się z ekscytacją.

K: Oczywiście, że miałam nadzieję na wygraną. Bez niej w ogóle nie warto brać udziału w jakimkolwiek konkursie lub zawodach. Historia z ogłoszeniem wyników jest dość ciekawa. Tego dnia byłam w Pradze. Na moście Karola znajduje się pomnik świętego Nepomucena. Legenda głosi, że jeśli dotykając go wypowiemy życzenie ono się spełni. Ja wymarzyłam sobie właśnie rejs do Chorwacji. Kilka minut później siedząc w restauracji przeczytałam wynikiw Internecie. Oczywiście była wielka radość, pisk i gratulacje od towarzyszącej mi koleżanki. Chyba trafiłam na jakąś promocję i w moim przypadku święty Nepomucen zadziałał ekspresowo.

Y: Minęło już trochę czasu od naszej wyprawy. Wiemy, że macie na swoim koncie już kilka ekscytujących przygód, ale czy rejs z YACHTIC.com wyróżnia się czymś spośród nich?

N: Tak, przede wszystkim to mój pierwszy jachtotrip i pierwsze spotkanie z Chorwacją, o której słyszałam tyle dobrego od siostry i znajomych. I chyba po raz pierwszy poznałam tak różne osobowości, które jak się później okazało, idealnie się dopełniły. Coś niesamowitego. Wspaniali ludzie, a co za tym idzie wartościowe rozmowy, wspólne śpiewanie szant do świtu i ból brzucha od śmiechu. Po prostu niezapomniana przygoda!

K: To był mój pierwszy rejs jachtem, więc zdecydowanie zapadnie mi w pamięć na zawsze. Po powrocie stwierdziłam, że była to najlepsza wyprawa w moim życiu, nawet lepsza niż podróż do Australii. Na taką opinię złożyło się wiele czynników: począwszy od formy podróżowania, poprzez widoki, na współtowarzyszach kończąc.

Zdjęcie Nikoliny i Karoliny na jachcie

Zaskoczyli mnie zarówno ludzie jak i nowo poznane smaki. Poza tym, jak gąbka chłonęłam te wszystkie przepiękne widoki.

Y: Czy przed wejściem na pokład miałyście jakieś obawy, czy wątpliwości? W końcu chodziło o rejs z grupą zupełnie nieznanych Wam osób!

N: Nie miałam żadnych obaw co do ludzi. Jeżeli się czegoś bałam, to była to choroba morska, której na szczęście ani razu nie doświadczyłam!

K: Żadnych. Jestem osobą, która nigdy nie koncentruje się na tym co może pójść nie tak. Zamiast tego zastanawiałam się, jakie fajne przygody i chwile mnie czekają. Nie zawiodłam się

Y: Co najbardziej zaskoczyło Was podczas wyjazdu? Czy doświadczyłyście czegoś, czego zupełnie się nie spodziewałyście?

N: Zaskoczyli mnie zarówno ludzie jak i nowo poznane smaki. Poza tym, jak gąbka chłonęłam te wszystkie przepiękne widoki.

K: Na pewno była to jachtowa ubikacja i łazienka. Słuchawkę prysznicową odkryliśmy po 3 dniach!

Y: Co najbardziej podobało Wam się w całym rejsie? Co Was najbardziej urzekło?

N: Nie spodziewałam się aż takiego zgrania wśród uczestników rejsu. Urzekły mnie malownicze widoki, czysta jak łza woda morska i poczucie luksusu, jakiego mogliśmy doświadczyć na jachcie. Nie sądziłam, że kiedykolwiek wypłynę w taki rejs. A jednak, życie lubi zaskakiwać… jeśli mu w tym pomagamy!

K: Mnie zdecydowanie najbardziej urzekł Telašćica Nature Park. Przepiękne widoki, imponujące klify, błękit wody. Raj na ziemi!

Karolina, Nikolina, Ola i Vicky na jachcie

Rejs jachtem to fantastyczny sposób na to, aby podczas jednej wycieczki zwiedzić wiele przepięknych zakątków Chorwacji, niedostępnych dla osób podróżujących samochodem.

Y: Po powrocie wszyscy zgodnie przyznali, że wyprawie towarzyszyła przede wszystkim świetna atmosfera i ciągły śmiech. Czy macie jakieś zabawne wspomnienia z tych kilku dni na wodzie?

N: Mam całe mnóstwo zarówno ciepłych jak i bardzo śmiesznych wspomnień! Właśnie przypomniał mi się Jacek sterujący pontonem w stylu ,,Szybcy i wściekli”, płynący z samymi dziewczynami i śpiewający:

Oho ho! przechyły i przechyły
Oho ho! za falą fala mknie (ale fala)
Oho ho! trzymajcie się dziewczyny (za liny)
Ale wiatr, ósemka chyba dmie

Myślę, że właśnie wtedy coś z Nim pękło i w 100% poczuł się przy nas swobodnie!

K: Cały rejs to była jedna wielka, niekończąca się zabawa. Ciężko wybrać jeden konkretny moment. Chyba jednak najwięcej śmiechu wywoływały żarty i historie Grzesia. Je z pewnością zapamiętam na długo!

Y: Czy czarter jachtu to według Was dobry sposób na odkrywanie nowych miejsc? Jak podobała się Wam Chorwacja z pokładu jachtu?

N: To była moja pierwsza podróż, podczas której podziwiałam nowy kraj z perspektywy wody zamiast lądu . Nie było klasycznego zwiedzania miast, zaglądania do muzeów i kościołów. I wiecie co? To była niesamowicie potrzebna odmiana i wspaniałe doświadczenie!

K: Rejs jachtem to fantastyczny sposób na to, aby podczas jednej wycieczki zwiedzić wiele przepięknych zakątków Chorwacji, niedostępnych dla osób podróżujących samochodem. Z jednej strony cudowny błękit wody, którego doświadczasz każdego dnia, z drugiej codziennie masz możliwość odkrycia coraz to nowych miejsc na lądzie.

Zdjęcie Nikoliny, Karoliny i Vicky na YACHTIC Trip

Powtarzam, jeżeli są jakieś rzeczy, które powinniśmy zrobić chociaż raz w życiu, jest to skok ze spadochronem i rejs jachtem!

Y: Na sam koniec zostawiliśmy najważniejsze pytanie — czy udało się nam zarazić Was pasją do jachtingu? Chciałybyście jeszcze powtórzyć czarter jachtu?

N: Zaraziliście mnie pasją do jachtingu do tego stopnia, że gdyby się okazało, że jest to uleczalna choroba, to i tak dobrowolnie nie poddałabym się leczeniu. Marzy mi się kolejny taki rejs i kolejna przygoda z Wami! Z całego serca dziękuję Wam za wszystko i wierzę, że jeszcze się zobaczymy w tym samym składzie!

K: Zdecydowanie! To był mój pierwszy, ale na pewno nie ostatni raz. Powtarzam, jeżeli są jakieś rzeczy, które powinniśmy zrobić chociaż raz w życiu, jest to skok ze spadochronem i rejs jachtem!

Y: Świetne podsumowanie! My również dziękujemy Wam za ten niecodzienny trip. Kto wie, może los znowu pozwoli nam spoktać się na pokładzie jachtu?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sign up to our newsletter!

dwa + dwadzieścia =