Dziewczyna i morze. Za czym tęsknię…

„Lody, looody dla ochłodyyy!” „Goootowana kukurydzaaa!!!” Krzyczące mewy, szum morza, śmiech dzieci. Parawan obok parawanu. Odważnie zanurzam stopy w zimnym Bałtyku i…tracę oddech. O nie! Jednak nie… Dzisiaj nie… Jutro! Jutro na pewno się odważę. Póki co wracam do mojego osłoniętego od wiatru grajdołka. Przecież nie trzeba całymi dniami moczyć się w wodzie… Ile można…Też mi frajda…

Urlop w Jastarni. Czy za tym tęsknię? A kto nie tęskni za wakacjami? Szczególnie jesienią, gdy dzień kończy się, choć tak naprawdę dopiero się zaczął. Albo zimą – gdy śnieg, który jeszcze wczoraj czarował swoją bielą, zamienia się w brudną breję, która skutecznie przemacza nawet buty z goretexem.

flaming

Czy za tym tęsknię teraz? Teraz, to ja leżę na wielkim dmuchańcu, z uchwytem na napoje (to było naprawdę dobrze wydane 10 Euro w sklepiku w marinie), unoszącym się łagodnie na wodzie. Na wszelki wypadek skipper przywiązał go linką do knagi jachtu, żeby „ nie trzeba było mnie gonić po morzu”, jak mówi. Chyba przysypiam. Jest gorąco, ale woda przyjemnie chłodzi zanurzone nogi. Błogo… „Hej! Urlop nie jest od tego, by spać!” To moi współtowarzysze. No dobrze już… Zakładam maskę i fajkę, płetwy sobie dziś daruję –nie zamierzam ani odpływać daleko, ani schodzić głęboko. Zanurzam się… i oczom nie wierzę… dookoła mnie pływają dziesiątki, setki ryb. Dużych, kolorowych, ale też   malutkich, szarych, niepozornych. Próbuję ich dotknąć, są tak blisko, na wyciągnięcie dłoni. Czmychają czym prędzej. Gonię je, ale są szybsze. Trzeba było jednak założyć płetwy ;-).

Wracam na jacht. Zasłużyłam w końcu na odpoczynek. Ale gdzie tam! Załoga już gotowa, w blokach startowych – robimy konkurs skoków do wody! Z rufy, z burty, z dziobu, na bombę, na żabę, na baletnicę… Stare konie, a bawimy się jak dzieci. Hałasu robimy więcej, niż mewy na Helu. Jury sprawiedliwie ocenia ewolucje – każdy juror swój skok najwyżej ;-). Czuję, jak endorfiny wydzielają mi się w kosmicznych ilościach, a serce bije jak szalone.

Wreszcie zmęczona padam na materac. Słońce  cudownie grzeje, osusza moją skórę i rozluźnia zmęczone mięśnie, a białe wino z lodem wspaniale gasi pragnienie… W głowie uparcie powraca „Gotowana kukurydzaaa…!”, ale , póki co, zadowalam się przesłodkim, zimnym arbuzem.

Czy ktoś mówił, że nie można całymi dniami moczyć się w wodzie? :-0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Sign up to our newsletter!

4 × dwa =